sobota, 20 kwietnia 2013

14. Jak było u Caroline?

Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Podniosłam się delikatnie na łokciach, żeby dokładniej przyjrzeć się otoczeniu, w jakim aktualnie się znajdowałam. Z moich obserwacji wynikało, że leżałam na ogromnym dwuosobowym łóżku, w całkiem przytulnym pokoju, domyślam się, że hotelowym. Nagle zaczęły wracać do mnie wspomnienia z ostatniego wieczoru. Marne, bo niewiele pamiętałam, ale kompletnej pustki nie miałam. Złapałam się za głowę, która napieprzała mnie jak durna, próbując przypomnieć sobie co takiego wczoraj robiłam.
- Dzień dobry śpiąca królewno - z przemyśleń wyrwał mnie radosny głos Nathana. Spojrzałam w jego stronę i.... o Boże. Po jego negliżu domyślam się, że właśnie wyszedł spod prysznica. U dołu przepasany był ręcznikiem, natomiast drugim wycierał sobie włosy.
- Proszę Cię.. Oszczędź mi takich widoków - walnęłam z całym impetem na poduszkę, co było nierozsądnym posunięciem, z racji mojego nad wyraz ogromnego kaca. Teraz to już nie miałam złudzeń co do tego, że musiałam nieźle zabalować.
- Uuuu widzę, że kacyk męczy. Trzymaj - podał mi szklankę wody i tabletkę.
- Dzięki - mruknęłam tylko i wypiłam do dna.
Trzymałam nerwowo pustą szklankę w dłoniach, co chwilę nią obracając. Musiałam dowiedzieć się, czy wczoraj do niczego nie doszło. Jeeeeny, jak mi było wstyd -.-
- Nathan...- zaczęłam, uparcie dalej gapiąc się na szklankę.
- Tak?
- Bo...
- Mhm?
- No bo wiesz... Chciałam wiedzieć...
- No wykrztuś to z siebie w końcu - zaśmiał się.
- Oj wiesz o co mi chodzi!
- Chcesz wiedzieć co się wczoraj działo i czy doszło do czegoś, tak? - jeej, jego bezpośredniość mnie powaliła -.-
- Tak.
- A więc. Byłaś nieźle wstawiona, zresztą ja tak samo. Spotkaliśmy się u Michaela i zaczęliśmy się całować. Żeby nie było, do niczego Cię nie zmuszałem!
- Wiem, pamiętam, możesz przejść dalej - policzki oblały mi się rumieńcem, ale musiałam poznać prawdę. Usiadł po drugiej stronie łóżka i zaczął kontynuować.
- Potem jednogłośnie zdecydowaliśmy, że byłoby lepiej, gdybyśmy udali się w jakieś przytulniejsze miejsce. Zamówiłem taksówkę i przyjechaliśmy tutaj, do hotelu. Gdy już jakoś dowlekliśmy się do pokoju, Ty od razu walnęłaś się na łóżko i zasnęłaś. Szczerze mówiąc, mój stan też nie pozwalał mi na jakieś ekscesy, dlatego niewiele się zastanawiając, położyłem się koło Ciebie i również poszedłem spać. Koniec tej jakże romantycznej historii - swoją opowieść zakończył szerokim uśmiechem.
- I co, tyle? - byłam lekko zdziwiona, jednak kamień spadł mi z serca.
- No tak. Uwierz, że nie mam powodów, żeby Cię okłamywać - uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam się tym samym. Siedzieliśmy tak chicho, aż w końcu chłopak się odezwał.
- Tam jest łazienka - wskazał palcem na uchylone drzwi. - Myślę, że chciałabyś z niej skorzystać - zaśmiał się głośno, a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie jak strasznie musiałam wyglądać.
Szybko zerwałam się z łóżka, co było znowu nieprzemyślaną decyzją, i podbiegłam do lustra. Mój wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Włosy wykręcone w 4 strony świata, rzęsy sklejone, twarz mogłaby robić za odblask dla rowerzystów...
- Zaraz wracam - powiedziałam załamana i udałam się do łazienki.
Woah, chyba trochę wykosztował się chłopak na ten hotel. Pod jedną ścianą stała ogromna wanna, na przeciwko niej prysznic, dwie umywalki, 2 lustra, różne żele do mycia, ręczniki. Ogółem grzechem byłoby nie skorzystać z takiego luksusu! Odkręciłam wodę pod prysznicem i po chwili czułam, jak na moją skórę spadają orzeźwiające krople wody. Taaaak, tego mi było trzeba. Nie miałam wyboru i musiałam włożyć ciuchy z imprezy. Włosy wysuszyłam i związałam w niedbałego koka. Trudno, będę bez makijażu. I tak w gorszym stanie niż jakieś 30 min temu mnie już raczej nie zobaczy.
- To jak, wracamy? - zobaczyłam przed sobą ubranego już chłopaka, który był gotowy do wyjścia.
- Wezmę jeszcze tylko telefon - podeszłam do szafki koło łóżka, chwyciłam komórkę i mogłam wychodzić.
Przed hotelem wsiedliśmy do taksówki, która już po chwili jechała pod wyznaczony adres. O dziwo, nie było między nami jakiegoś skrępowania. Rozmawialiśmy ze sobą tak, jakby nic się nie wydarzyło. Dowiedziałam się więcej o przyjaźni Nathana z Michaelem i o tym jak się znalazł na imprezie. Po pół godzinnej jeździe byliśmy pod domem cioci. Podziękowałam za odwiezienie mnie i wysiadłam z taksówki. Nathan postanowił odprowadzić mnie pod drzwi.
- No to ten... Narazie - uśmiechnęłam się i położyłam dłoń na klamce od drzwi.
- Poczekaj - zatrzymał mnie. Spojrzałam na niego pytająco.
- Chciałbym żebyś wiedziała, że żałuję, że byliśmy wczoraj aż tak pijani, że byliśmy zdolni tylko do tego żeby pójść spać. Wiem, że Ciebie też do mnie ciągnie i nie uwierzę Ci, jeśli powiesz, że jest inaczej. Do zobaczenia niedługo - uśmiechnął się łobuzersko i nachylił się nade mną, aby po chwili wpić się w moje usta. On nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać -.- Ale nie dam się zwieść!
- Nie bądź taki pewny siebie. Do zobaczenia niedługo - uśmiechnęłam się cwanie i weszłam do środka. Zdjęłam buty i skierowałam się od razu do swojego pokoju, żeby przebrać się w czyste ubrania. Weszłam do sypialni cioci, żeby oznajmić jej mój powrót. Zobaczyłam ją skuloną w kłębek, opatuloną w kołdrę. Co chwila pociągała nosem i kaszlała.
- Hej, jestem już. Coś się stało?- usiadłam na brzegu łóżka.
- Nie, wszystko w porządku. Mam tyko lekki katar.
Dotknęłam jej czoła, od którego aż biło gorącem.
- Nie wydaje mi się, żeby to był tylko lekki katar. Zaraz zrobię Ci herbaty i przyniosę jakiś leki.
W drzwiach usłyszałam jej pytanie, jak było u Caroline.
- Fajnie, pooglądałyśmy parę filmów, pogadałyśmy i poszłyśmy spać.- odpowiedziałam stojąc tyłem do niej. Kogo jak kogo, ale nienawidziłam jej okłamywać. - Za chwilę wracam.
Zeszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę. W międzyczasie szukałam jakichś leków od przeziębienia. Zaopatrzona we wszystkie potrzebne mi rzeczy, wróciłam do cioci.
- Tu masz herbatę, a tu leki. Masz wszystko wypić do dna - postawiłam kubek na szafce nocnej.
- Kochana jesteś. Idź do siebie, nie musisz tu ze mną siedzieć. Wylenisz się jeszcze ze mną przez te dwa tygodnie.
- Jak to? - nie zrozumiałam o co jej chodziło.
- No macie przerwę w szkole. Nie wiedziałaś?
- Nie, ale to nic. No to masz rację, wylenię się - zaśmiałam się tylko i wyszłam, polecając chrzestnej żeby się zdrzemnęła. Sama poszłam na dół, z zamiarem ugotowania obiadu. Włączyłam telewizor w salonie i przy dźwiękach muzyki, która właśnie leciała, wzięłam się za robienie rosołu. Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. MAMA?!
- Halo? - spytałam niepewnie moja rozmówczynię.
- No cześć córciu. Jak tam Ci się żyje?
- Całkiem spoko... - nie wiedziałam w jakim celu dzwoni, dlatego wolałam nie opowiadać jej o szczegółach.
- A co u Kasi?
- Jest trochę przeziębiona i właśnie gotuję jej rosół.
- Przecież Ty gotować nie potrafisz - usłyszałam jak się zaśmiała. Zagryzłam tylko zęby i odpowiedziałam jej najmilej jak tylko potrafiłam.
- Nigdy nie próbowałaś niczego co ugotowałam, więc raczej nie masz o tym pojęcia.
- A jak w szkole?
- Fajnie, poznałam ciekawych ludzi. Teraz przez dwa tygodnie mamy wolne.
- Ooo to dobrze się składa. Mieliśmy właśnie z tatą pomysł, żeby Cię odwiedzić za jakiś czas.
Mamy do załatwienia parę spraw w Londynie i pomyśleliśmy, że od razu możemy się spotkać.
- Że co? - wymksnęło mi się - Za ile miałoby to być?
- Za tydzień.
- No okej...
- Świetnie. Zatem widzimy się niedługo. Do zobaczenia córuś.
- Pa.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o blat. Specjalnie tutaj przyjechałam, żeby od nich odpocząć. No trudno, może świat się nie zawali. Po bliżej nieokreślonym czasie zupa była gotowa. Zaniosłam porcję cioci i sama też trochę zjadłam. Nudziłam się tak przed telewizorem, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam stojącą w progu zapłakaną Caroline.
- Co się stało? - przejęłam się widząc ją w takim stanie.
Nie odpowiedziała tylko wybuchła jeszcze większym płaczem. Zaprowadziłam ją do salonu i pozwoliłam się wypłakać. Nic by mi teraz nie powiedziała, musiała trochę ochłonąć. Po 10 minutach sama zaczęła mówić.
- Pamiętasz tego chłopaka, z którym wczoraj tańczyłam?
- Ten ciemny blondyn?
Pokiwała twierdząco głową.
- To mój były. Bawiliśmy się przez całą noc, piliśmy, rozmawialiśmy, a gdy impreza się kończyła zobaczyłam jak całuję się z jakąś wytapetowaną lalunią - kolejny wybuch płaczu.
Przytuliłam ją mocno i mówiłam, że nie warto się nim przejmować.
- Zerwałam z nim dlatego, że mnie zdradzał. Mówił mi potem, że się zmienił, że chce do mnie wrócić. Nie chciałam w to wierzyć, ale wczoraj pomyślałam, że może rzeczywiście mówił prawdę. Aż zobaczyłam jak pcha język w usta jakiejś dziewczyny.
- No widzisz, to tylko dowód na to, że się nie zmienił - znowu ją przytuliłam - Takimi typami nie ma się co nawet przejmować. Wiem co mówię - uśmiechnęłam się do niej. Odwzajemniła mi tym samym gestem i zaczęła pytać gdzie wczoraj zniknęłam.
- Okazało się, że Nathan i Mike to dobrzy znajomi i właśnie jego też zaprosił na wczorajszą domówkę. Spotkaliśmy się, gdy paliłam na zewnątrz.
- Jeśli powiesz mi, że znowu do niczego nie doszło to Cię chyba zabiję.
- No zaczęliśmy się całować... - dziewczyna aż pisnęła z radości - i...
- I co?!
- Pojechaliśmy do hotelu - zakryłam dłońmi twarz śmiejąc się już teraz z wszystkiego co się wczoraj działo. Caroline wybałuszyła oczy i nalegała żebym mówiła dalej.
- Ale tu nawet nie ma co opowiadać. Byliśmy tak nawaleni, że od razu poszliśmy spać - zaśmiałam się głośno.
- Ty to umiesz zbudować nastrój - zamruczała cicho przyjaciółka, po czym dwie wybuchłyśmy śmiechem.
- Cześć Caroline, miło Cię w końcu poznać - zobaczyłyśmy jak schodzi do nas ciocia.
- Ojj, zbudziłyśmy Cię? - spytałam przepraszająco.
- Nie, spokojnie. - uśmiechnęła się ciepło. - Mam nadzieję, że moja Paula nie sprawiała wczoraj dużych kłopotów nocując u Ciebie?
Spojrzałam porozumiewawczo na Care, a ona załapała o co chodzi.
- Nie, proszę pani. Spędziłyśmy bardzo miły wieczór - uśmiechnęła się do niej.
- Dobra ciociu, to my pójdziemy do mnie - pociągnęłam dziewczynę za rękę do swojego pokoju.
- A tak swoją drogą to czemu nie powiedziałaś mi o przerwie w szkole? - spytałam gdy wygodnie leżałyśmy na moim łóżku.
- Aaaa, no tak! Sama zapomniałam! - złapała się za głowę.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę, głównie o Nathanie, i po 2 godzinach Caroline poszła do domu. Przyniosłam cioci kolejną porcję leków, a sama usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam oglądać jakiś film...



Cześć misie ♥ mam nadzieję, ze mnie nie zabijecie haha :D ale uznałam, że tak będzie lepiej ;)  baaaaaaaaaaardzo bardzo bardzo Was proszę, żebyście komentowały, bo widzę, że wejść na bloga jest o wiele więcej niż komentarzy :(
do następnego ♥

10 komentarzy:

  1. no kurde no ;D ! a juz myslalam ze bedzie hot i tegas szmegas a tu o. ;D kurde ;p
    no ale mimo to Bejbe moje rozdzial mega przyjemny no i akcja z Nathem sie rozkreca jak nalezy ;) !
    mimo wszystko zaluje ze nie bylo goraco ;p
    ale ! Jeszcze wszystko przed nami, prawdaz ? ;]

    hah, wgl opis swojego wygladu z rana rozwalil mnie :D
    heuh , trzymaj sie i do nexta Dziubek ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj no...Myślałam ze będzie coś ostrzejszego a tu dupa...:(
    Ale rozdział i tak świetny...:)
    Pozdrawiam i czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się, nie zabijemy Cię. ;) Mimo tego, że nie było tutaj pikantnych szczegółów to rozdział wyszedł Ci naprawdę świetny, zresztą jak pozostałe. ;) Życzę weny i z niecierpliwością czekam na nexta! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Buuuu :< Liczyłam na małe co nieco no i tak mnie rozczarować ;D
    Aleee co się odwlecze... ;>>
    I tak rozdział genialny! <3
    Coś czuję, że jak rodzice przyjadą to wesoło nie będzie... ;) Chyba, że mnie zaskoczysz ^^
    Ej, ale ja chcę ją z Nathaneeeem :D
    Narobiłaś mi ochoty, to teraz musisz mnie zaspokoić ! haha :D

    Mam nadzieję, że szybko dowiem się, co dalej, bo nie mogę się doczekać :D
    Ściskam Cię mocno, Słoneczko moje i całuję! ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ulalaaaa.
    Nie noo rozdział meeegaa. ;*
    niezłe napięcie zbudowałaś. xd
    Nosz no po prostu działoo się. ^^
    Czekam na kolejny jakże swietny rozdzialik. ;D
    Wpadnij do mnie, mimo że nie ma nowego. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadnij bo noowy (15) rozdział. ^^
      http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/

      Usuń
  6. No, no, no ! Świetny, mega !
    Działo się, działo :) To lubię !
    Pisz szybko nexta :*
    Wenyyy :)
    PS. Zapraszam do mnie :) ifythewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award. ;)
    Więcej informacji: http://lifeisyourstory-thewanted.blogspot.com/2013/04/versatile-blogger-award_29.html

    OdpowiedzUsuń
  8. eeeeejjjjj Rosa gdzie jesteś ??
    smutno mi bez Ciebie :( ....

    OdpowiedzUsuń